środa, 5 września 2012

(Nie)stereotypowo



Niemiłosiernie szare, łódzkie ulice zaczynają się mienić w tęczowe barwy. Między zdezelowaną bramą, a obszczanym murem wyłaniają się dziwne postacie. I już nie tylko samym ubiorem budzą wśród mieszkańców miasta wątpliwości, co do portretu współczesnego homo sapiens. Również ich zachowanie zdrowo odbiega od normy, co zresztą one same starają się usilnie wyeksponować. To już nie nieszkodliwa, ekologiczna hipsteria, nawet ona jest dla nich zbyt mainstreamowa. O ile bycie hipsterem można chyba podciągnąć do kategorii ‘stanu umysłu’, o tyle osoby, które tak niezgrabnie opisuję z umysłem mają niewiele wspólnego. Choć to nie ich wina. Za chorobliwe silenie się na oryginalność odpowiadają bowiem paskudne potwory zwane stereotypami.
   
Chciałem jedynie elegancko ubrać w słowa pewną fejsbukową ankietę, na jaką natknąłem się w ostatnim czasie. I nie mówię tu o słynnym okresie w dziejach portalu, kiedy każdy z użytkowników czuł się jak celebryta, a w tysiącach internetowych kwestionariuszy widział tłum śliniących się dziennikarzy. Pytanie o ‘najbardziej irytujący stereotyp’ pojawiło się długo po szczycie popularności fanpage’a ‘Pierdolnij sobie jeszcze ze 3 ankietki, 15 to za mało.’ Przyniosło jednak bardzo ciekawe rezultaty. Które aż proszą się o komentarz.
  

Cały formularz to naturalnie narzekanie na okrutną, potworną, niesprawiedliwą, koszmarną, niemożliwą do zrozumienia i zaakceptowania rzeczywistość polskiego nastolatka. Użalanie się nad stereotypami, a przy okazji określanie ich mianem niemal każdego nieprzyjemnego zjawiska i zachowania pozwala wylać nieco żółci w otchłań internetowego śmietnika. Zamiast bitew, mordów i palenia pobliskich wiosek cała nienawiść do świata zostaje uwolniona jedynie przez postawienie ptaszka. Wirtualnego ptaszka naturalnie.

Odpowiedzi we wspomnianej ankiecie są dzięki temu wręcz przepełnione emocjami. Co tylko potrafi zwielokrotnić ich idiotyzm. Przykłady aż skamlą, by je przytoczyć.
  • młody nie ma problemów w życiu’ – sztandarowe hasło, można by rzec – legendarne. Nic dziwnego, że we wspomnianej zaszczytnej ankiecie zgromadziło największą liczbę głosów. Wszyscy ‘starzy’ perfidnie pomijają narastające z każdą godziną, minutą, sekundą problemy młodzieży rajcując się w tym czasie wysokimi podatkami lub umierającą rodziną. Na wieść o problemach dziecka wlepiają swoje oczy w stertę rachunków i udają niewidzialnych. Tylko zapewne szybciej usłyszą ją od nauczyciela/policji niż własnego syna czy córki.
  • ten, kto ma bogatych rodziców jest rozpieszczony’ – ech, jak ja współczuję tym tabunom nieszczęśliwych, majętnych ludzi, którzy muszą znosić publiczne upokorzenia. Ciągłe obelgi, które zamieniają się w tak okrutny stereotyp. W dodatku tak cholernie trafny.
  • ateista jest gorszy’ – chcący podkreślić swoją bezbożność gimnazjalni ateiści cofnęli się mentalnie do średniowiecza. Może tam faktycznie mogliby liczyć na dyskryminację. Obecnie natomiast pozostaje im chełpienie się wagarowaniem na lekcjach religii. 
  • dziewczyny są słabe’ – wystarczy jedna nieudana przygoda miłosna, by również i ten stereotyp zupełnie zniszczyć. Władza tych pozornie pozbawionych masy mięśniowej istot jest niepodważalna, nasze hormony zdają się tańczyć do ich szatańskiej muzyki. 
  • wszyscy faceci są tacy sami’ – faktycznie, nieprzyjemny stereotyp. Może skutecznie zamknąć furtkę do udanej relacji z płcią piękną. Musze jednak przyznać, że nie potrafię wyobrazić sobie 16-latki zwracającej się w ten sposób do adoratora. Bo i na czym miała by oprzeć swój okrutny, raniący argument? Odpowiedź ‘doświadczenie’ fatalnie tutaj nie pasuje. Bo nawet jeśli wspomniane dziewczę takowe w tym wieku posiada, to zapewne stwierdzenie ‘wszyscy faceci są tacy sami’ opierała jedynie na tym, co widywała pod ich bokserkami.
Niewiele się tego zebrało, ale postanowiłem mniej lub bardziej trafnie wydobyć esencję wspomnianej ankiety. Stereotypowe rządy faktycznie starają się zawładnąć naszymi umysłami, ale na pewno przy odrobinie zdrowego rozsądku są łatwe do obalenia. I nawet jeśli to jedynie fejsbukowe fanaberie, to chyba nie ma sensu w ten sposób wymyślać i utrwalać nowych. Barier bowiem mamy już chyba pod dostatkiem?

6 komentarzy:

  1. "Za chorobliwe silenie się na oryginalność odpowiadają bowiem paskudne potwory zwane stereotypami." Ciekawa teza :)
    Osobiście nie przepadam za hipsterami, bo nic sobą nie reprezentują(zazwyczaj).

    Co do stereotypów to śmieszą mnie dwa:
    prawicowiec = PiS
    i kibol = bandyta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ,,prawicowiec = PiS" o co to, to nie! Wszyscy wiedzą, że niepełnoletni prawicowiec to korwinista!

      Usuń
    2. dzięki, że przypomniałeś mi o jeszcze jednym, bzdurnym stereotypie :)

      Usuń
  2. Zależy od rozumienia słowa HIPSTER. W moim odczuciu nie sądzę, żeby hipsterzy zwykle nic sobą nie reprezentowali. Po pierwsze, są to młodzi ludzie zainteresowani kulturą i życiem społecznym (nie mówię teraz o pijanej młodzieży gimnazjalnej) Są dobrze ubrani, na swój sposób czerpią z popkultury ale też się jej sprzeciwiają słuchając zwykle oryginalnej muzyki i nosząc część swoich ubrań z lumpexów. To smutne, że nagle gdy pojawia się jakieś ciekawe zjawisko kulturowe, mnóstwo jednostek stara się POKAZAĆ (i być niesamowicie oryginalnymi) i powtarza farmazony o głupocie nowego zjawiska. Niezaprzeczalnie hipster jest osobą z którą można porozmawiać o obrazach Warhola czy najnowszym koncercie jakiegoś undergroundowego zespołu. / Wpis jak zwykle ironiczny, podoba mi się :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stąd też podciągnąłem bycie hipsterem do kategorii 'stanu umysłu', nie mam absolutnie nic przeciwko ich poglądom, ew. ich strój nieco różni się od szarzyzny, którą ja na sobie zazwyczaj noszę :> Ważne jest chyba jednak, żeby zachować w tym umiar, bowiem silenie się na oryginalność chyba też potrafi uzależnić :o

      Usuń
  3. Plaga hipsterstwa, rozpaczliwa ogoń za indywidualizmem to przecież znane już od zarania ludzkości kształtowanie się osobowości u ludzi młodych, poszukiwanie swojego "ja". Pragnienie odmienności zamiast leżących już w lamusie subkultur można łatwo wytłumaczyć rosnącą mizantropią, pogardą dla człowieka jako części społeczeństwa, przedstawianego jako bezmózgiego, pozbawionego jakiejkolwiek wrażliwości artystycznej leminga. To w pewnym sensie też stereotyp. Wyjątkowość zawsze kojarzyła się prędzej z pozytywnym geniuszem, niż z negatywnym dziwakiem, a w czasach, gdy za złą muzykę, złe zwyczaje i zły świat obarcza się przeciętnego Pana Kowalskiego, pragniemy jak najprędzej znaleźć się na drugim biegunie. A że nie wszyscy to potrafią i niektórzy są predestynowani do bycia "tymi szarymi" to wychodzą takie zabawne hybrydy w Ray Banach z iPhone'ami :P

    OdpowiedzUsuń