16 lipca bieżącego roku po długiej, nierównej walce z
rakiem trzustki zmarł Jon Lord, klawiszowiec Deep Purple. Wspomnienie jego
chyba największego dzieła wydaje się więc być konieczne. A że ‘Child in Time’
to utwór z gatunku muzyki genialnej – połączymy tym samym przyjemne z
pożytecznym.
Gdzie? Nietrudno trafić na ‘Child in Time’ choćby w
radiowej Trójce, ale moje pierwsze spotkanie z utworem odbyło się przy pomocy
jednej ze starych kaset magnetofonowych z domowej kolekcji. Miałem 6 lat,
najwyżej ceniłem sobie wokal Michała Wiśniewskiego, ale jednak – dzieło Deep
Purple dość mocno zagnieździło się w głowie. Na tyle mocno, że gdy po 7-8
latach, już w wersji elektronicznej Child in Time pojawiło się na mojej
playliście, odtwarzanie kolejnych dźwięków ‘muzyki dzieciństwa’ nie sprawiało
mi żadnych problemów.
O co chodzi? Znów 10 minut rockowej muzyki, tym razem to
jednak coś więcej niż osamotniona elektryczna gitara. Ba, jest tutaj chyba
wszystko, czego słuchacz zapragnie. Charakterystyczne intro na klawiszach,
doskonały wokal Iana Gillana, niejedno gitarowe solo, zmiany tempa, nastroju, przeplatanie
mocno różnych muzycznych gatunków. Bo na początku jest psychodelicznie, potem
nieco hard rockowo, po chwili Ritchie Blackmore wywija na swoim instrumencie
tak, że gitarzyści Manowar przestają stroić swój sprzęt i wracają do strojenia
siebie nawzajem w skąpe fatałaszki. Nagle – zapada cisza. I znowu wraca Jon
Lord, potem dołącza do niego Ian Gillan. I nie opuszczają nas już do końca
utworu.
Geneza. Wieść głosi, że pewnego razu wspomniany Jon Lord
wybrał się na koncert grającej psychodelicznego rocka grupy It’s a Beautiful Day.
Pomiędzy mniej lub bardziej udanymi próbami oddania tego, co drzemało w ich
hippisowskich głowach, koncertowa playlista zawierała utwór ‘Bombay Calling’.
Wystarczy przesłuchać jego pierwsze 15 sekund, by wywnioskować, jaki jest jego
związek z Deep Purple. Jon postanowił opanować intro ‘Bombay
Calling’ na instrumentach klawiszowych i kiedy osiągnął oczekiwany efekt – zaprezentował go kolegom z zespołu.
Ci z uznaniem pokiwali głową i postanowili stworzyć coś na bazie przedmiotu demonstracji Lorda. Inna sprawa, że reszta członków
Deep Purple pełnej wersji ‘Bombay Calling’ nie słyszała. To pozwoliło stworzyć
coś niemal zupełnie nowego zamiast odgrzewanego, psychodelicznego kotleta.
Idea. Może i umiejętności literackie członków Deep Purple
nieco odstawały od tych czysto muzycznych. Jednak trzeba przyznać, że jeśli
faktycznie tak było – Ian Gillan i spółka umieli to doskonale zatuszować. Krótki,
ale treściwy, traktujący o absurdzie toczenia konfliktów zbrojnych tekst
idealnie trafił do społeczeństwa z początku lat 70. Zbliżające się widmo zimnej
wojny, walki w Wietnamie – to wszystko ‘użyźniało grunt’, na który trafiały
słowa Child in Time. Bardzo proste słowa, przyznaję. Ale mimo to mądre i bardzo
sugestywne .
‘If you’ve been bad, oh lord I bet you have
And you’ve not been hit by flying lead
You’d better close your eyes and bow your head
Wait for the ricochet’
Dalsze losy. Laury, covery, pewnie niedługo również miejsce
w Rock and Roll Hall of Fame dla Deep Purple. Wielu twierdzi też, że właśnie od
albumu ‘Deep Purple in Rock’, na którym pojawił się wspominany utwór –
rozpoczęła się właściwa historia całego heavy metalu. Podobnie jak etap
największej sławy grupy z Hertford. A ‘Child in Time’ niech będzie muzycznym
wspomnieniem po Ianie Lordzie. Nawet jeśli bardzo mocno inspirowane twórczością
innego zespołu pozostaje dziełem absolutnie ponadczasowym, podium Polskiego
Topu Wszech Czasów nie zdobywa się przecież za nic.
A poza tym, ‘kto
nie umie naśladować, ten nie potrafi tworzyć’.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz